W ciągu ostatnich paru miesięcy redakcja Extra Świecie otrzymała sygnały od kilkorga kierowców, którzy zostali pouczeni lub ukarani mandatami przez policję. Podajemy parę wybranych przykładów.
- Zatrzymałam się tylko na parę minut koło przedszkola, żeby odprowadzić dziecko.
- Nie było wolnych miejsc do parkowania, więc przystanęłam na chwilę, aby zostawić córeczkę w żłobku.
- Mamy lokal usługowy/handlowy (tę sytuację zgłosiło nam paru właścicieli) przy ul. Wojska Polskiego w Świeciu. Od ulicy oddziela go tylko chodnik. Aby dostawca mógł nam przywieźć towar, musi przystanąć na ulicy, albo wjechać częścią samochodu na fragment chodnika, ale to trwa dosłownie parę minut.
- Zaparkowałem dosłownie na trzy minuty na ul. Wojsk Łączności, żeby podrzucić coś znajomemu, który mieszka w jednym z bloków.
Żadna z tych osób nie została wylegitymowana przez policjantów na miejscu, bo ich tam nie było. Jednak wkrótce po tych wykroczeniach, funkcjonariusze i tak kontaktowali się z naszymi Czytelnikami. Co ciekawe, jak to zwykle w takich przypadkach bywa, pouczone lub ukarane mandatami osoby nie miały pretensji do policji za "nadgorliwość".
- Policjanci mówili, że dostali takie zgłoszenie i wobec tego muszą reagować - twierdzą zgodnie nasi rozmówcy.
Jak przekonują, podobno w Świeciu ktoś nagrywa kamerą zamontowaną w samochodzie rozmaite przypadki wykroczeń i przekazuje je policji.
- Naprawdę nie ma poważniejszych spraw, niż kierowanie funkcjonariuszy do każdego drobiazgu? - pytają Czytelnicy.
Czy w Świeciu faktycznie działa "łowca kierowców" łamiących przepisy, nawet w niewielkim stopniu, czy to po prostu miejska plotka?
- Jeden z mieszkańców jest bardzo wyczulony na wszelkie tego typu przypadki - przyznaje podkom. Joanna Tarkowska, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Świeciu. - Z naszej stronie możemy go jedynie pochwalić za czujność. Dostarczane przez niego nagrania z wideorejestratorów dotyczą naruszeń przepisów o różnym ciężarze gatunkowym. Wszystkie materiały jednak wnikliwie sprawdzamy - zaznacza Joanna Tarkowska.
Czujny mieszkaniec Świecia nie przesyła materiałów zarejestrowanych przez kamerę w swoim samochodzie wprost do świeckiej komendy (miejska fama głosi, że ma zamontowane kamerki podobno w dwóch, a nawet trzech autach). Trafiają one za pośrednictwem „Stop agresji drogowej”. To nazwa uruchomionej przez Komendą Główną Policji elektronicznej skrzynki pocztowej.
- Służy ona kierowcom dysponujących tzw. rejestratorami jazdy do przesyłania materiałów filmowych o ujawnionych naruszeniach przepisów ruchu drogowego – wyjaśnia Joanna Tarkowska.
Takie skrzynki mają założone wszystkie komendy wojewódzkie. Stamtąd przesłane przez obywateli materiały filmowe przekazywane są do komend powiatowych, na terenie których zostały wykonane. Chcąc nie chcąc, muszą się więc nimi zajmować.
Ile nagrań trafiło już od "łowcy kierowców" ze Świecia?
- W ciągu ostatnich trzech lat kilkaset. Otrzymujemy ich średnio około 100 rocznie - mówi Joanna Tarkowska.