W środę około godz. 14.30 niedaleko Laskowic (gmina Jeżewo) maszynista pociągu z 38 wagonami wyładowanymi węglem kamiennym, zauważył unoszący się dym. Natychmiast zaalarmowano straż pożarną.
- Jako pierwsze wyruszyły dwa zastępy z komendy w Świeciu. Kiedy zjawiły się w Laskowicach, pociąg właśnie wjeżdżał na stację. Tam się zatrzymał, aby można było przeprowadzić akcję gaśniczą - relacjonuje asp. Marcin Klemański z komendy powiatowej straży pożarnej w Świeciu.
Okazało się, że zagrożony jest ładunek nie na jednym, a na dwóch wagonach, które oddzielało od siebie kilkanaście innych.
Wkrótce potem do państwowej straży dołączyło w Laskowicach 5 zastępów z jednostek Ochotniczej Straży Pożarnej Ratownik ze Świecia oraz z Jeżewa, Buczka, Czerska Świeckiego i Dubielna.
- Strażacy weszli na wagony i polewali węgiel wodą. Przerzucali łopatami jego górną warstwę, tak aby woda mogła łatwiej dotrzeć do dna wagonu. To tam mocno tlił się węgiel, zagrażając całemu ładunkowi - opisuje przebieg akcji Marcin Klemański.
Na każdym z dwóch wagonów znajdowało się po 60 ton opału. Akcja trwała około 3,5 godziny. Zakończono ją tuż po godz. 17.00.
Strażacy polecili rozładowanie obydwu wagonów, aby uniknąć wznowienia pożaru podczas dalszej jazdy.
Spaliło się ponad 7 ton węgla. Straty oszacowano wstępnie na około 15 tys. zł. Wartość uratowanego opału wyniosła 220 tys. zł.
Dlaczego przewożony węgiel zaczął się palić?
- Przyczyną pożaru był smozapłon. Występuje on, gdy węgiel jest mokry. Podczas transportu nagrzewa się i może dojść do samoistnego zapalenia - wyjaśnia Marcin Klemański.
Samozapłon spowodował również 24 stycznia pożar węgla kamiennego w jednym z wagonów w Warlubiu (pisaliśmy o tym, patrz artykuł poniżej).
Gasiły go trzy zastępy straży. Spaliło się 5 z 57 ton opału. Straty wyniosły 10 tys. zł.
a.pudrzynski@extraswiecie.pl