Stanisław Antoniusz Krause urodził się 10 listopada 1908 r. we wsi Szemud na Kaszubach. Po otrzymaniu świadectwa ukończenia gimnazjum, wstąpił do Seminarium Duchownego w Pelplinie. Na kapłana został wyświęcony 17 grudnia 1932 r., a pierwszą mszę odprawił 20 grudnia w kościele w Pucku. Biskup skierował młodego księdza na wikarego do miejscowości Kamień, a potem do Bysławia i do Chełmna, gdzie pełnił w latach 1934-35 posługę przy kościele farnym.
Kapłan w złych czasach
1 maja 1935 r. ksiądz Stanisław Krause przybył do Świecia, aby pełnić obowiązki wikarego w parafii św. Stanisława, czyli w starej farze. W latach 1936-39 był redaktorem naczelnym wydawanego w Świeciu „Tygodnika Parafialnego”. W roku 1938 zdał egzamin proboszczowski, przygotowujący go do objęcia parafii.
Wybuch II wojny światowej pokrzyżował te plany. Razem z wieloma kapłanami z naszego terenu został uwięziony w obozie zbiorczym dla duchowieństwa, który niemieccy okupanci utworzyli w budynkach Seminarium Misyjnego Werbistów w Górnej Grupie. Przebywał tam od 21 października do 19 listopada 1939 r. Został uwolniony najprawdopodobniej za wstawiennictwem rodziny Rostów, niemieckich właścicieli browaru w Świeciu, którzy byli wyznania katolickiego.
Po wyjściu na wolność został oddany do dyspozycji niemieckiego administratora parafii w Świeciu, proboszcza Bulity, który zastąpił uwięzionego przez Niemców wieloletniego polskiego proboszcza księdza Pawła Konitzera. Jako wikary pełnił posługę przy kościele filialnym, jakim był dawny klasztor pobernardyński.
Ksiądz Stanisław, mimo oficjalnej podległości władzom okupacyjnym, w tajemnicy uczył młodzież polskich pieśni kościelnych i patriotycznych. W podziemiach kościoła miały być też przechowywane, ukryte przed okupantem, sztandary miejskich organizacji i towarzystw. Na dziedzińcu „klasztorka” zakopano również postument obelisku „Sokołów”, który stał przed wejściem do świątyni. Ksiądz Krause w latach okupacji był też kierowany do posługi kapłańskiej, przy kościele w Sartowicach.
Na bakier z władzą
W roku 1945, po zdobyciu miasta przez Rosjan i utworzeniu polskiej administracji, ksiądz Stanisław Krause został mianowany przez władze kościelne administratorem parafii świeckiej. Wskutek zniszczenia starej fary przejął dawną świątynię ewangelicką (dzisiejszy kościół pw. św. Andrzeja Boboli) i przystosował ją do liturgii Kościoła katolickiego. Nie zaprzestał jednak starań o uratowanie i odbudowę starej fary. Dużym echem odbił się jego apel do parafian o zaprzestanie dewastowania średniowiecznego kościoła farnego. 10 listopada 1947 roku został oficjalnie mianowany przez władze kościelne proboszczem parafii świeckiej.
Od pierwszych powojennych miesięcy aktywnie działał na rzecz przywrócenia dawnego funkcjonowania parafii w Świeciu. Jego aktywność obejmowała też odzyskiwanie majątku kościelnego, który został zajęty przez niemieckiego okupanta, a w miarę rozwijania się władzy komunistycznej, również obronę wiary, miejsc kultu i pomoc dla parafian represjonowanych przez aparat bezpieczeństwa. Zaangażował się m.in. w obronę sióstr zakonnych i ich majątku na Żurawiej Kępie, który został przejęty przez państwo ludowe.
Ubecki napad
Komunistyczne władze tworzyły wokół kapłana atmosferę niepochlebnych komentarzy, szczególnie dotyczących jego postawy w okresie okupacji hitlerowskiej. Tworzono mit współpracy z władzami okupacyjnymi, czego dowodem miało być uniknięcie wysłania do obozu koncentracyjnego z innymi polskimi kapłanami z dekanatu. Wykorzystywano drobne fakty, takie jak wytarganie za ucho ministranta, który głośno mówił po polsku. Można śmiało stwierdzić, że ksiądz Krause zrobił to z obawy przed represjami, jakie mogły dotknąć nieroztropnego chłopaka ze strony Niemców, ale wszystkie takie „cegiełki” ubecy skrzętnie układali w jedną całość, budując nieprzychylny obraz duchownego, co zresztą do dziś pokutuje w opowiadaniach starszych osób.
W taki sposób udało się funkcjonariuszom Urzędu Bezpieczeństwa doprowadzić w lutym 1948 r. do napadu na plebanię i okrutnego pobicia księdza. W napadzie uczestniczyli podobno jego parafianie, omamieni przez ubeków złotem, które miał ukrywać na plebanii. Śledztwo z wiadomych względów zostało szybko ukręcone.
Ksiądz Stanisław Krause został przez rodzinę przewieziony do szpitala w Poznaniu, gdzie wskutek rozległych obrażeń zmarł 16 lutego 1948 r. W kruchcie kościoła św. Andrzeja Boboli 18 lutego 1990 r. uroczyście odsłonięto tablicę poświęconą jego pamięci.
redakcja@extraswiecie.pl
Nie udało nam się dotrzeć do żadnych zdjęć przedstawiających księdza Stanisława Krausego. Jeśli ktoś z Państwa ma dostęp do takich fotografii, będzimy wdzieczni za kontakt z redakcją lub przesłanie skanu.
A zatem CSW ma swojego
A zatem CSW ma swojego męczennika…
Zdjęcie chociaż nienajlepszej
Zdjęcie chociaż nienajlepszej jakości znajduje się na nagrobku śp. Ks. Stanisława Krauzego na
cmentarzu przy ul. Sienkiewicza. Nagrobek znajduje się po prawej stronie przed Krzyżem poniżej
grobowca ks. Leona Kossak Główczewskiego.
To targanie za uszy to u
To targanie za uszy to u księży była norma, mój proboszcz również to robił, chociaż za mówienie po polsku już nie karano.