Sezon zainaugurował mecz I rundy Pucharu Ligi, w którym Haber pokonał 6:3 Azymut Transport. Minęło już ponad dziesięć lat, gdy Wojciech Chojnacki zdobył koronę króla strzelców świeckiej halówki. Oczywiście realia były wtedy zupełnie inne, ale nowy zawodnik Habra udowodnił w meczu pucharowym, że nadal lubi i potrafi dużo strzelać. Mecz jednak nie zaczął się dla Habra najlepiej, bo po trafieniach Przemysława Przesmyckiego i Sebastiana Wiśniewskiego, to Azymut prowadził 2:0.
Przypomniał o sobie po latach
Bramkę kontaktową dla Habra zdobył właśnie Chojnacki, ale chwilę później swojego drugiego gola strzelił Przemysław Przesmycki i Azymut prowadził już 3:1. Graczom Habra udało się jednak doprowadzić do remisu jeszcze w pierwszej połowie.
Drugą bramkę zdobył Chojnacki, a na 3:3 strzelił Miłosz Węgierek. Gracze Habra z powodzeniem mogli jeszcze wyjść na prowadzenie, ale nie wykorzystali dwóch karnych przedłużonych. W drugiej połowie w 6’ minucie pięknym indywidualnym rajdem popisał się Kamil Węgierek, który zakończył swój bieg pięknym strzałem, dając prowadzenie 4:3 Habrowi.
Obie drużyny miały jeszcze mnóstwo okazji, ale w końcówce gracze Azymuta znów nie upilnowali Chojnackiego, który dołożył dwa kolejne trafienia. W sumie Chojnacki ustrzelił 4 gole i zanotował aż 20 strzałów na bramkę. Azymut w drugiej połowie nie trafił już do siatki ani razu i w ten sposób w pierwszym meczu sezonu Haber zwyciężył 6:3, awansując do II rundy Pucharu Ligi.
W trzech pierwszych meczach eliminacyjnych GMD rozbiło Karnowskiego 10:2, Pantery pokonały KP/Apis 4:3, a Noe-Trans ograł Radbox 5:3. Takie wyniki zwiastują, że tegoroczna runda eliminacyjna może być wyjątkowo wyrównana.
Zespół GMD Plus udowodnił, że będzie jednym z faworytów rundy eliminacyjnej. Pierwszą połowę GMD zagrało jeszcze dość spokojnie, wygrywając tylko 2:0. Spora również w tym zasługa bramkarza Marka Bernackiego, który popisał się kilkoma udanymi interwencjami. „Zerka” nie miał jednak szans zdobyć, bo po przerwie zastąpił go kolega z drużyny Szymon Gawron.
Losy meczu rozstrzygnęły się na początku drugiej połowy, gdy GMD szybko odskoczyło ze stanu 2:0 na 6:0. Doskonale w tym fragmencie spisywali się Medunytsia, Ratkowski i dopisany jako nowy zawodnik Dawid Wietrzykowski. Piłkarze Karnowski Recycling pierwszego gola zdobyli przy stanie 0:9, nie miało więc już to większego znaczenia. Ostatecznie mecz zakończył się wysoką wygraną GMD 10:2.
Pantery pożarły Klub Podróżnika
Zwycięstwo młodych Panter nad doświadczoną ekipą Klubu Podróżnika można uznać za małą niespodziankę. Trzeba jednak dodać, że młode zaplecze Gresty/Espack/Sadowskiej zagrało dobre spotkanie. Pantery wyszły na prowadzenie po golu Marka Piątkowskiego.
Później sytuacje zmieniały się jak w kalejdoskopie. Po golach Dolewskiego i Baszkiewicza, KP/Apis wyszedł na prowadzenie 2:1. Drugie trafienie Piątkowskiego dało na chwilę Panterom remis, ale do przerwy to Klub Podróżnika prowadził 3:2, po bramce Bartosza Pawkina. Na tym strzelanie w ekipie KP/Apis się zakończyło, bo w drugiej połowie Pantery nie dały się już pokonać, a same strzeliły dwa gole. Do remisu 3:3 doprowadził Patryk Kaczerowski, a po bardzo ładnej, koronkowej akcji gola na 4:3 strzelił Michał Macura.
Jak się potem okazało, była to bramka na wagę zwycięstwa. Pantery w końcówce zagrały bardzo mądrze w defensywie i mimo tego, że Klub Podróżnika miał jeszcze prawie 9 minut na doprowadzenie do wyrównania, to wynik meczu już się nie zmienił. Gołym okiem widać postęp w drużynie Panter, szczególnie jeśli chodzi o defensywę. Zbyt wcześnie jeszcze mówić o drugiej lidze, ale na pewno tym meczem, młody zespół pokazał, że w tym roku może wreszcie do niej awansować.
Piłkarskie legendy na parkiecie
W meczu Radboxu z Noe-Trans Przysiersk na parkiecie pokazało się kilku znanych z historii świeckiej piłki zawodników. W ekipie Noe-Trans zadebiutował Łukasz Subkowski, natomiast w Radboxie obejrzeliśmy dwójkę graczy Syli – Marcina Janusa i Fabiana Chabowskiego oraz jako gościa Jakuba Malczuka.
Na papierze zestawienie Radboxa robiło spore wrażenie, ale mecz dla tej drużyny zaczął się fatalnie. Po szybkich akcjach i bramkach Żochowskiego i Orłowskiego (asysta bramkarza), Noe-Trans dość szybko objął prowadzenie 2:0. W tym momencie za strzelanie wziął się najgłośniejszy transfer Radboxa – Marcin Janus, któremu dwukrotnie idealnie piłkę wykładał Fabian Chabowski.
Po tych akcjach Radbox wyrównał na 2:2 i gdy wydawało się, że takim wynikiem zakończy się pierwsza połowa, na 10 sekund przed końcem, sędzia podyktował karnego dla Noe-Trans. Pewnym egzekutorem okazał się Łukasz Subkowski i to zespół Noe-Trans prowadził do przerwy 3:2. Dość szybko w drugiej połowie ekipa Noe podwyższyła na 4:2, po finalizacji akcji przez Mariana Kasperskiego.
Po chwili jednak Marcin Janus skompletował hat-tricka i Radbox znów przegrywał tylko jednym golem. Od tego momentu ekipa Radboxa zdecydowanie przeważała optycznie, ale Noe-Trans nastawił się na kontry. Po jednej z nich, gola na 5:3 zdobył Łukasz Subkowski. Mimo, że do końca meczu pozostało jeszcze sporo czasu, Radbox nie zdołał już pokonać bramkarza rywali i mimo mocnych transferów w składzie musiał przełknąć gorycz porażki w pierwszym meczu ligowym.
sport@extraswiecie.pl
Komentarze (0)