Ławka stoi w parku między ulicami Bydgoską a Zduńską, niedaleko stacji Orlenu w Nowem.
- Poprzednia została zniszczona, więc Przedsiębiorstwo Usług Miejskich postawiło nową. Kiedy następnego dnia wybrałam się na spacer, ona również była zdewastowana - mówi Czytelniczka.
Złamano jedną z desek, dookoła walały się butelki po piwie i wódce, a siedzisko było ochlapane jakimś napojem.
- Jak można być tak bezmyślnym, żeby niszczyć wspólne dobro? - nie ukrywa irytacji mieszkanka Nowego.
Władze miasta przyznają, że wandalizm stanowi spory problem.
Jeden z ostatnich przykładów, o czym niedawno informowaliśmy, to wyrwane słupki uniemożliwiające wjazd samochodom na trasę pieszo-rowerową Nowe-Twarda Góra.
Częściowo problem mógłby rowziązać miejski monitoring.
- Chcemy go założyć, ale zależy nam też na tym, aby były to przyzwoite kamery, które zapewnią dobrą jakość obrazu zarówo w dzień, jak i w nocy. A to kosztuje. Poza tym monitoring to nie tylko same kamery, ale też dodatkowe wyposażenie - mówi Czesław Woliński, burmistrz Nowego. - Mimo to, mam nadzieję, że uda się wprowadzić do przyszłorocznego budżetu środki na ten cel.
Na razie mogłyby to być np. dwie lub trzy kamery umieszczone w najbardziej nawralgicznych punktach miasta.
W kolejnych latach system można by stopniowo rozbudowywać.
- Na pewno monitoring podziałałby odstraszająco i pomógłby w ustaleniu sprawców aktów wandalizmu, rozmaitych wykroczeń czy nawet przestępstw - przyznaje Czesław Woliński. - Pamiętajmy jednak, że dopóki niektórzy nie będą szanowali naszego wspólnego mienia, to nawet 15 kamer nie pomoże. Nie jesteśmy przecież w stanie ich zamontować na każdej ulicy, placu zabaw, osiedlu czy w parku. Żadnego miasta na to nie stać - argumentuje burmistrz.
a.pudrzynski@extraswiecie.pl
Komentarze (0)