Mecz z ostatnim zespołem w tabeli świecianie musieli zagrać bez kontuzjowanego Marcina Mikołajewicza i pauzującego za czerwoną kartkę Karola Czyszka. Do składu powrócił jednak Mateusz Komur.
Spotkanie rozpoczęło się dla Futsalu Świecie fatalnie, bo już w 2 minucie po niedokładnym zagraniu Wanata, piłkę przejął Hubert Olszak. Pierwszy jego strzał obronił Semrau, ale zamiast dobijać, Olsza odegrał do Dawida Śmiłowskiego i ten zdobył pierwszą bramkę dla gości.
Z każdą kolejną minutą coraz bardziej przewaga optyczna zarysowywała się po stronie futsalowców ze Świecia, ale kapitalnie spisywał się grający trener w bramce gości Michał Wasielewski.
Obie drużyny dość dużo przy tym faulowały. Wreszcie szóste przewinienie popełnili goście i przed szansą na doprowadzenie do wyrównania z karnego przedłużonego stanął Dawid Szpankiewicz. Ponownie górą okazał się jednak bramkarz z Mosiny.
Minęło kilkadziesiąt sekund, a zespół z Wielkopolski popełnił kolejne przewinienie. Tym razem do „przedłużonego” karnego podszedł Adam Kolmajer i w 14 minucie doprowadził do wyrównania. Dosłownie chwilę później świetne podanie od Kiełpińskiego wykorzystał Piotr Kaczkowski i świecianie po raz pierwszy w tym meczu objęli prowadzenie.
Zespół z Mosiny zdołał jednak wyrównać dosłownie niecałą minutę później gdy sytuację sam na sam z Semrauem wykorzystał Jan Martin. Mimo kilku okazji z obu stron, wynik do przerwy nie uległ już zmianie.
W drugiej połowie na bramkę przyszło nam czekać do 30 minuty, gdy w końcu prowadzenie dla świecian uzyskał Piotr Kaczkowski. W kolejnych akcjach zrobiło się bardzo nerwowo. Podopieczni Marcina Mikołajewicza sami sprokurowali sobie zagrożenie pod własną bramką, gdy popełnili błąd podania do bramkarza. Goście natomiast zaczęli próbować gry z lotnym bramkarzem.
W pewnym momencie doszło do kuriozalnej sytuacji, ponieważ na parkiecie pojawiło się dwóch zawodników z Mosiny w plastronach, oznaczających grę jako bramkarz. Sędzia ukarał drugiego zawodnika, który ubrał plastron, żółtą kartką, a był to Hubert Olszak, który miał już na koncie żółty kartonik, przez co został usunięty z boiska.
Świecianie wykorzystali tak nerwowy fragment w wykonaniu drużyny z Mosiny. W 37 minucie kapitalnym strzałem popisał się Piotr Kaczkowskim zdobywając gola na 4:2. Dopiero po naradzie sędziowie uznali jednak, że piłkę dotknął jeszcze Adam Kolmajer i to jemu zapisali gola.
„Kaczek” na swojego hat-tricka jednak w pełni zasłużył. W 39 minucie Daniel Semrau wyrzucił piłkę ręką, a Piotr Kaczkowski dopadł do niej i tylko musnął futbolówkę głową metr od pustej bramki, ustalając wynik na 5:2, a przy tym kompletując pierwszego w barwach Futsal Świecie w I lidze hat-tricka.
Świecianie wygrali 5:2, choć gościom trzeba oddać, że przez pół godziny byli równorzędnym przeciwnikiem mimo tego, że tabela mogłaby sugerować coś zgoła innego.
Futsal Świecie – UKS Mrówka Orlik Mosina 5:2 (2:2)
Bramki:
Świecie: Kaczkowski 14’, 30’, 39’, Kolmajer 14’ (przedłużony karny), 37’
Mosina: Śmiłowski 2’, Martin 15’
sport@extraswiecie.pl
Komentarze (0)