O dramatycznych wydarzeniach, jakie rozegrały się w czerwcu tego roku informowaliśmy w Extra Świecie. Wiadomo już więcej na temat okoliczności tragedii.
Przypomnijmy. 18 czerwca rano pracownik leśnictwa zawiadomił straż pożarną o płonącym samochodzie osobowym. Volkswagen polo znajdował się w głębi lasu w pobliżu miejscowości Krzewiny (gmina Warlubie), niedaleko jeziora Radodzierz.
Przy wraku dopalającego się auta strażacy zobaczyli zwęglone zwłoki mężczyzny.
Badająca sprawę Prokuratura Rejonowa w Świeciu od początku brała pod uwagę samobójstwo. Biegły z dziedziny pożarnictwa ustalił, że źródło pożaru znajdowało się wewnątrz samochodu, a nie na zewnątrz. Nic nie wskazywało na to, aby pojazd został oblany łatwopalną cieczą i podpalony.
Ostateczną odpowiedź dały sekcja zwłok i prowadzone śledztwo.
- Przyczyną śmierci było poparzenie powłok ciała - wyjaśnia Janusz Borucki, prokurator rejonowy w Świeciu. - Najpierw ogniem zajął się mężczyzna, a dopiero później samochód. To oznacza, że był oblany łatwopalną cieczą.
W czasie śledztwa zabezpieczono nagranie monitoringu pochodzące z jednej ze stacji paliw przy autostradzie A1, z której chwilę potem trzydziestokilkuletni mieszkaniec województwa pomorskiego, zjechał volkswagenem polo na drogę wojewódzką nr 214.
Na leśnej drodze prowadzącej od tej trasy znaleziono 18 czerwca zwęglone zwłoki i spalony samochód.
- Na nagraniu ze stacji widać, jak mężczyzna tankuje benzynę do kanistra - mówi Janusz Borucki. - To właśnie tą benzyną później się oblał i podpalił.
a.bartniak@extraswiecie.pl