Bezrobocie w powiecie świeckim należy do najniższych w województwie kujawsko-pomorskim. W czerwcu wynosiło ono 6,3 proc., podczas gdy średnia dla całego województwa to 7,1 proc.
Taki stan rodzi pewne problemy dla pracodawców. Bo chociaż na rynku jest pewna grupa osób, które teoretycznie poszukują pracy, to niekoniecznie chcą pracować za pensje równe najniższej krajowej lub niewiele od niej wyższej.
Nie bez znaczenia jest też fakt, że najliczniejszą grupę stanowią osoby długotrwale bezrobotne. Nie brakuje wśród nich takich, którym niespecjalnie zależy na stałej posadzie.
Potwierdzają to przedsiębiorcy, którzy skarżą się na brak chętnych do pracy.
- Wolą żyć z 500 plus, zapomóg i dorywczej pracy na czarno. Co mi po pracowniku, który porobi 3-4 tygodnie, a potem stwierdza, ze już mu się nie chce, albo zarobił tyle, ile mu akurat było potrzeba i odchodzi czy ucieka na kilkumiesięczne chorobowe? - twierdzą właściciele firm z powiatu świeckiego, z którymi rozmawiało Extra Świecie.
Przez pewien czas wydawało się, że tę lukę wypełnią Ukraińcy, ale tak się nie stało. Pomimo tego, że mogą legalnie podjąć zatrudnienie u każdego pracodawcy w Polsce, bez dodatkowych zezwoleń, liczba korzystających z tego rozwiązania jest mniejsza niż się spodziewano.
Przyczyna jest dość oczywista.
- Po wybuchu wojny, przyjechały głównie kobiety z dziećmi - mówi Katarzyna Kasica, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Świeciu. - Aby mogły podjąć pracę, musiałyby mieć zapewnioną opiekę nad dziećmi, co nie zawsze jest takie proste. Zwłaszcza w przypadku bardzo małych dzieci.
Nie jest też tajemnicą, że spora grupa Ukrainek wybrała pracę na czarno. Zajmują się malowaniem paznokci, fryzjerstwem, sprzątaniem w domach.
Rynek pracy w powiecie świeckim odczuwa jednak głód mężczyzn. Gdzie ich szukać? Wyjściem z sytuacji stali się pracownicy z Azji.
- Od 1 stycznia do 21 sierpnia 2023 r. wydano 383 zezwolenia na pracę cudzoziemców dla podmiotów gospodarczych, których siedziba mieści się na terenie powiatu świeckiego - mówi Tomasz Wiśniewski, rzecznik prasowy wojewody kujawsko-pomorskiego.
W tym okresie najliczniejszą grupą stanowili obywatele Indii (110), następnie Turcji (83), Uzbekistanu (78) oraz Nepalu (72).
W 2022 r., spośród 1255 zezwoleń wydanych przez urząd wojewódzki na pracę w powiecie świeckim, najliczniejszą grupę stanowili obywatele Uzbekistanu (420), Turcji (205), Indii (129) i Nepalu (116).
Cudzoziemcy zatrudniani są głównie w przemyśle, przetwórstwie i na budowach. Z reguły wykonują prace, które nie wymają dużych kwalifikacji.
- Wbrew powszechnej opinii, nie zabierają pracy Polakom, tylko wykonują proste zajęcia, których Polacy nie chcą podejmować. Dla nich 3 tys. zł na rękę to dużo. Żaden Polak, choćby nie miał żadnych kwalifikacji i od lat był bezrobotny, nie przyjdzie za takie pieniądze - argumentuje jeden z przedsiębiorców.
Ktoś powie, daj więcej, to i Polak przyjdzie.
- Tak, tylko, ile można zapłacić rodakowi bez żadnych umiejętności, którego głównym zadaniem jest np. noszenie materiałów na placu budowy? Jeśli dam mu 4 tys., to polski fachowiec od razu zażąda podwyżki o kolejny tysiąc. To nakręca spiralę, w efekcie której firma przestaje być konkurencyjna, spada liczba zamówień i wszyscy idziemy z torbami - kwituje nasz rozmówca.
Jak dodaje, z czasem, kiedy obcokrajowcy nabiorą doświadczenia w polskich realiach, są przesuwani na bardziej odpowiedzialne stanowiska. Poza tym część z nich ma już kwalifikacje zdobyte w swoim kraju, np. spawacza.
Dla robotnika z Indii, Uzbekistanu czy Nepalu, który zarabia w swoim kraju równowartość 700-800 zł miesięcznie, pensja na poziomie 3 tys. zł, którą dostaje u nas, jest atrakcyjna.
Nawet jeśli pracodawca w powiecie świeckim dołoży kilkaset złotych miesięcznie na opłacenie jego zakwaterowania w kilkuosobowych pokojach, to i tak firma wychodzi na swoje.
Komentarze (0)