Poniedziałkowe spotkanie z członkami komisji zajmującej się największą aferą finansową ostatnich lat spotkało się z dużym zainteresowaniem. W Hali Widowiskowo-Sportowej w Świeciu zjawili się Małgorzata Wassermann, Jarosław Krajewski, Tomasz Rzymkowski i Bartosz Kownacki, który wystąpił w roli prowadzącego.
Wizyta przebiegająca pod hasłem "Raport o stanie Polski" ściśle wiąże się z zakończeniem pracy nad dokumentem podsumowującym działalność komisji. Liczy aż 700 stron. Jego najważniejsze ustalenia po kolei przedstawiali członkowie komisji.
REKLAMA
Małgorzata Wassermann nie ma najmniejszych wątpliwości, że Marcin P. był tylko słupem. Dlaczego? Zanim został szefem linii lotniczych OLT, a później Amber Gold był zwykłym oszustem. I to niezbyt rozgarniętym, bo za różnego rodzaju machlojki sądy skazywały go aż dziewięć razy.
- W jaki sposób taki człowiek mógł stać się mózgiem tak dobrze przygotowanego planu? - pytała retorycznie.
Jej zdaniem nagły zwrot w życiorysie oszusta miał ścisły związek z grupą ludzi, którzy chcieli zarobić na perfidnym planie, której twarzą miał być właśnie Marcin P. Bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że ktoś w ciągu roku nabywa nieruchomości za 40 mln zł, a urząd skarbowy, któremu podlega nie sprawdza tego? Co więcej. Marcin P. nie składa żadnych deklaracji, nie płaci podatków i wszystko to uchodzi mu płazem przez niemal trzy lata.
REKLAMA
Z kolei Jarosław Krajewski przekonywał, że afera Amber Gold uderzyła nie tylko w tych, którzy stracili dorobek, nierzadko całego życia. Ta sprawa podważa zaufanie do instytucji państwowych, które nie zrobiły nic, aby uchronić Polaków przed oszustem. Co więcej, została pokazana bezsilność państwa, które nie potrafiło wykorzystać sił tajnych służb do zapobiegnięcia nieszczęściu klientów Amber Gold.
W drugiej części spotkania politycy odpowiadali na pytania zadawane przez publiczność.
a.bartniak@extraswiecie.pl
REKLAMA











