Osiem miesięcy temu przestał pan być burmistrzem. Po 28 latach rządzenia ponad 30-tysięczną gminą zaczął pan wieść stateczny żywot emeryta. Trudno się było przestawić?
Nie miałem z tym problemu. Teraz przynajmniej mogę dłużej spać (śmiech).
Wyleguje pan się do 9.00?
Bez przesady. Nie wyleżałbym tak długo. Kiedy byłem burmistrzem, wstawałem o 6.00. Teraz około 7.30.
REKLAMA
I co potem? Jak wygląda przeciętny dzień Tadeusza Pogody-emeryta?
Jest dużo spokojniejszy niż kiedyś. Nie muszę pędzić rano do urzędu. Nadal uprawiam codzienną porcję ćwiczeń: 80 pompek, 90 przysiadów, rozciąganie mięśni. Jako radny sejmiku wojewódzkiego zawsze mam coś do zrobienia. Kilka razy w miesiącu jeżdżę do Torunia na posiedzenia komisji i sejmiku, wyjeżdżam w teren w sprawach związanych z funkcją radnego, z tych samych powodów bywam w Urzędzie Miejskim w Świeciu, uczestniczę w sesjach rady powiatu i rady miasta.
Jest pan w częstym kontakcie z burmistrzem Krzysztofem Kułakowskim?
Jesteśmy w kontakcie, ale nie nazwałbym go bardzo częstym. Burmistrz ma dość spraw na głowie. Sam wiem najlepiej, jak absorbująca jest ta praca. Krzysztof Kułakowski był przez cztery lata wiceburmistrzem i przez ten czas dobrze przygotował się do tego, by być burmistrzem.
REKLAMA
Nie prosi pana o radę?
Niekiedy rozmawiamy o sprawach gminy, to naturalne. Jednak ani ja nie narzucam się jemu z radami, ani on nie zwraca się o nie do mnie. I bardzo dobrze. Kroczy własną drogą, sam wyznacza swoje cele i niepotrzebne mu złote myśli starszego kolegi (śmiech).
A jak ocenia pan obecną radę miejską? Niektórzy radni czasami ostro krytykują działania burmistrza i urzędu, m.in. Adam Cieślak, Dariusz Woźniak czy Adam Kufel.
Jestem radnym sejmiku województwa i w złym guście byłoby ocenianie pracy innej rady czy poszczególnych samorządowców.
Ale swoje prywatne zdanie pan ma?
Mam.
A jakie ono jest?
Ponieważ jest to moje prywatne zdanie, zachowam je dla siebie.
REKLAMA
A jak pana zdaniem radzą sobie burmistrz Krzysztof Kułakowski i wiceburmistrz Paweł Knapik? To zgrany duet?
Nie wiem, jak bardzo są zgrani, nie mam możliwości obserwowania ich codziennych relacji w pracy. Odnoszę jednak wrażenie, że dobrze się dogadują.
A w skali od 1 do 5 jaką ocenę wystawiłby pan nowej ekipie rządzącej?
Za wszelką cenę chce pan ze mnie wydusić, abym kogoś oceniał, krytykował lub chwalił. Tak jak mówiłem w przypadku radnych, mam swoje prywatne zdanie, ale jestem też radnym województwa, a więc nie do końca prywatną osobą i nie zamierzam nikomu wystawiać publicznie cenzurek.
Czym konkretnie zajmuje się Komisja Polityki Regionalnej, Rozwoju Województwa i Infrastruktury, której jest pan przewodniczącym?
W dużym skrócie: planami zagospodarowania przestrzennego, rozwojem społeczno-gospodarczym oraz infrastrukturą techniczną, w szczególności związanej z transportem drogowym i kolejowym.
REKLAMA
W maju przyszłego roku minie 30 lat od niezależnych wyborów do rad gmin, pierwszych od upadku PRL-u. Jakie ma pan refleksje związane ze zbliżającą się rocznicą?
Uważam, że reforma samorządu powiodła się. Nikt nie wie lepiej, jakie potrzeby mają mieszkańcy, od radnych, wójta czy burmistrza, którzy zostali przez nich wybrani w bezpośrednich wyborach i którzy będą potem rozliczani ze swojej pracy przez lokalną społeczność. Dlatego tak istotne jest, aby nie grzebać przy samorządach i nie próbować ograniczać ich roli, nie odbierać im kompetencji na rzecz władzy centralnej. Starsi mieszkańcy Marianek pamiętają, że pod koniec lat 80. problemem była tam nawet woda. Trzeba było robić jej zapasy, bo dochodziło do częstych przerw w dostawie. Dziś jesteśmy zupełnie inną gminą niż 30 lat temu: rozwiniętą, w dobrej sytuacji finansowej, inwestującą w infrastrukturę i poziom życia mieszkańców. Nie byłoby tego, gdyby nie reforma samorządu.
REKLAMA
Zaczęliśmy od pytania o to, jak wygląda życie Tadeusza Pogody-emeryta i w podobny sposób zakończymy. Nadal można spotkać pana na rowerze?
Naturalnie. Zdarza mi się pokonać 50 km ze Świecia przez Gruczno i Topolno do Małociechowa w gminie Pruszcz, gdzie odwiedzam wicestarostę Franciszka Koszowskiego, który prowadzi tam gospodarstwo. Porozmawiamy, wypijemy herbatę i wracam z powrotem. Jedna z moich ulubionych tras to Świecie-Kozłowo-Sulnówko-Wyrwa-Gródek, a potem powrót przez Jeżewo i Dziki do Świecia. Oprócz tego lubię pojeździć po naszej gminie, żeby zobaczyć, co nowego powstaje albo porozmawiać z mieszkańcami podczas postojów. Rower daje dużo większe możliwości poznania wielu rzeczy i spraw z bliska, w przeciwieństwie do samochodu.
a.pudrzynski@extraswiecie.pl
Pod koniec lipca ukaże się wywiad z burmistrzem Krzysztofem Kułakowskim.
REKLAMA