Konrada Kuziemskiego od najmłodszych lat los rzucał z miejsca w miejsce. Urodził się w 1921 r. w Osiu. Był jeszcze dzieckiem, kiedy rodzice kupili gospodarstwo w Bzowie, a potem w Płochocinku koło Warlubia. Ostatecznie osiedli w Ostrowitem między Nowem a Gniewem.
W marcu 1939 r. niespełna 18-letni Konrad rozpoczął praktyki u stolarza Dąbrowskiego i jednocześnie uczył się w szkole zawodowej.
Przed wojną w mieście kwitła branża meblarska. W około stu zakładach pracowała większość męskiej populacji. Meble z Nowego cieszyły bardzo dobrą opinią wśród polskich i niemieckich klientów. O rozwoju tutejszego przemysłu najlepiej świadczy fakt, że w 1938 i 1939 r. zorganizowano ogólnokrajowe targi meblarskie.
REKLAMA
Po wybuchu II wojny światowej Konrad Kuziemski kontynuował naukę w niemieckiej szkole zawodowej. W 1942 r. zdał egzamin na czeladnika.
Nie było mu jednak dane cieszyć się stabilizacją. W 1943 r. widzimy go w niemieckim mundurze w okupowanej Grecji. Wcielony siłą do niemieckiego wojska, postanowił się z nim rozstać przy pierwszej nadarzającej się okazji.
- W czerwcu 1944 r. uciekłem i ukrywałem się u lekarza w Atenach – wspomina.
Konrad Kuziemski z listem gratulacyjnym z okazji jubileuszu od proboszcza parafii w Nowem / Fot. Jan Plit
Parę miesięcy później Niemcy zaczęli się wycofywać się z Grecji, ustępując przed aliantami.
- Dowiedziałem się o polskim wojsku w Pireusie. Razem z 15 innymi rodakami wcielonymi do Wehrmachtu trafiłem do polskiego 12. Pułku Artylerii Ciężkiej, który stacjonował we Włoszech. Po wojnie wyjechałem do Szkocji, a w grudniu 1946 r. wróciłem do Polski – opowiada Konrad Kuziemski.
W 1948 r. rozpoczął pracę w fabryce mebli w Nowem. W międzyczasie poznał Mieczysławę, a 7 listopada 1949 r. wzięli ślub. Wychowali sześcioro dzieci: trzy córki i trzech synów. Doczekali się 16 wnuków i 21 prawnuków.
REKLAMA
Za zasługi dla kraju pan Konrad był odznaczony, a w 2000 r. awansowany do stopnia podporucznika.
Jest przeciwnikiem picia alkoholu. Po pracy zajmował się pszczelarstwem. Do dziś ma dwa ule. Mimo swoich 98 lat lubi też wybrać się na grzyby.
- Nie lubię siedzieć bezczynnie – śmieje się.
Uroczysta msza z okazji kamiennych godów odbyła się w nowskiej farze.
Komentarze (0)