Dramat, o którym pisaliśmy w ubiegłą sobotę, poruszył mieszkańców. Dotarliśmy do nowych informacji.
Piątek 29 maja, około godz. 20.00. Ratownicy pogotowia wynoszą z bloku przy ul. Wojska Polskiego 167a w Świeciu rannego 30-letniego Kamila S. Karetka zawozi go do Nowego Szpitala.
Policja zabezpiecza ślady w mieszkaniu, a potem przesłuchuje jego żonę, 35-letnią Annę S. Wszystko wskazuje na to, że świadkami tego, jak mężczyzna leży w kałuży krwi, jest troje dzieci...
REKLAMA
Tak wyglądał krwawy finał małżeńskiej kłótni. Policja dostała zgłoszenie w piątek o godz. 19.45, ale nie podaje czy zrobiła to Anna S., czy ktoś inny.
- Stan mężczyzny nie zagraża życiu. Kobiecie został postawiony zarzut naruszenia czynności narządu ciała, za co grozi od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności - wyjaśnia sierż. szt. Damian Ejankowski z Komendy Powiatowej Policji w Świeciu.
Po przesłuchaniu i przedstawieniu zarzutu, Anna S. została na razie zwolniona.
- Dochodzenie jest w toku. Czekamy aż stan poszkodowanego pozwoli mu na złożenie zeznań - mówi Damian Ejankowski.
REKLAMA
Jak ustaliliśmy, mężczyzna został ugodzony nożem od tyłu. Rana była głęboka. Po przewiezieniu do szpitala, wymagał natychmiastowej operacji.
Z relacji sąsiadów wynika, że w czasie, kiedy doszło do dramatu, w mieszkaniu przebywały także dzieci. Z pierwszego związku Anna S. ma dwie dziewczynki w wieku 11 i 9 lat. Trzecie dziecko, 2,5-letni chłopiec, urodził się, gdy już byli małżeństwem z Kamilem.
W weekend po dramacie zajmowała się nimi babcia. Matki nie widziano w mieszkaniu przy ul. Wojska Polskiego.
REKLAMA
Sąsiedzi, z którymi rozmawiał portal Extra Świecie, zgodnie wskazują, że Kamil był dość spokojnego charakteru.
- Podczas awantur w mieszkaniu słychać było przede wszystkim Ankę. Jego prawie wcale – twierdzą.
Kamil pracował w Mondi. Ona zajmowała się domem i dziećmi.
24 kwietnia obchodzili trzecią rocznicę ślubu. Pod zdjęciem z 2017 r., na którym Kamil składał podpis w USC, Anna zamieściła post: Mój kochany mężulek. Kocham bardzo.
REKLAMA
Co zmieniło się w ich związku w ciągu tych trzech lat, że 30-latek leży teraz ranny w szpitalu, na jego żonie ciąży zarzut, który może przypłacić więzieniem, a cały ten dramat musiały oglądać małe dzieci?
- Więcej będzie wiadomo po zakończeniu dochodzenia i przekazaniu kompletu materiałów prokuraturze - wyjaśnia sierż. szt. Damian Ejankowski.