Wilki to wytrawni wędrowcy. Wataha z młodymi pokonuje w ciągu doby średnio 20 km, a dorosłe osobniki nawet 70. Nie może być inaczej, jeśli chce się upolować sarnę, dzika czy zająca, żeby wyżywić watahę liczącą 10-11 osobników, a tyle mniej więcej żyje ich w naszym regionie.
- Bez paniki, wilki unikają ludzi i gospodarstw, choćby z powodu psów. W gminach, gdzie jest dużo lasów, takich jak Osie, są mniej widoczne w zaroślach. W gminach Lniano czy Drzycim jest więcej pól i łąk, co powoduje, że człowiek łatwiej je dostrzega – wyjaśnia Daniel Siewert, p.o. dyrektora Wdeckiego Parku Krajobrazowego w Osiu.
REKLAMA
Co zrobić, jeśli podczas spaceru lub zbierania grzybów czy jagód natkniemy się na wilka?
- Zdrowe zwierzęta nie zbliżają się do ludzi. Jeśli już, to przystają w odległości kilkudziesięciu metrów, przez chwilę obserwują człowieka, a potem odchodzą. W takim przypadku po prostu idźmy w swoją stronę. Nie uciekajmy i nie rzucajmy kamieniami – podkreśla Daniel Siewert.
Jeśli wilk podchodzi bliżej człowieka lub jego domu, to znaczy, że jest chory. Nie znaczy to jednak, że zaatakuje.
REKLAMA
- Po prostu jest osłabiony i zobojętniały. Od wielu lat nie słyszałem, żeby wilki zagryzły zwierzęta domowe czy hodowlane – mówi szef Wdeckiego Parku Krajobrazowego.
Trzy lata temu głośno było o zagryzieniu kilku danieli hodowanych w gospodarstwie w Lipinkach (gmina Warlubie). Inspekcja z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Bydgoszczy nie potwierdziła jednak, że zrobiły to wilki. Bardziej prawdopodobne, że daniele padły ofiarą zdziczałych psów.
a.pudrzynski@extraswiecie.pl
REKLAMA