Każde znalezisko to prawdziwy skarb. Poszukiwania na cmentarzysku gości ze Skandynawii [zdjęcia]

Przybyli ze Skandynawii 2 tysiące lat temu. Osiedlili się na Pomorzu, a potem też w innych rejonach obecnej Polski. Ich siedziby wznosiły się również w dolinie Wisły niedaleko Świecia. Na pozostałości po Gotach natrafili w ostatni weekend sierpnia członkowie Bydgoskiego Stowarzyszenia Miłośników Historii Łuczniczka.

1x

REKLAMA

Łowcy historii, w ramach programu „Ocalić przeszłość Topolna”, prowadzili w kilku miejscach badania archeologiczne. Zaopatrzeni w niezbędne zezwolenia i sprzęt do wykrywania metalu, penetrowali pola wokół Topolna (gmina Pruszcz) i Topolinka (gmina Świecie).

Pierwsze godziny sobotniej eskapady nie zapowiadały się zbyt obiecująco. Na wytypowanej wcześniej działce znajdowano przede wszystkim niezbyt stare fragmenty gwoździ, śrub itp. Niektórzy z poszukiwaczy rzucali nawet propozycję, by zmienić miejsce badań.

Wojciech Siwiak, archeolog i szef ekspedycji, trwał jednak przy pierwotnie ustalonym planie. Czas pokazał, że słusznie. Wkrótce potem Janusz Snopko, jeden z najbardziej wytrawnych eksploratorów, który zapuścił się w najdalszy zakątek pola, gwałtownie uniósł w górę rękę. To znak, że udało mu się znaleźć coś wyjątkowego.
REKLAMA

- Najciekawszym znaleziskiem w tym miejscu, dającym dalsze perspektywy badawcze, jest niewątpliwie odkrycie nieznanego wcześniej cmentarzyska pradziejowego. Wykopaliśmy tam cztery starożytne fibule, czyli zapinki ze stopu brązu, datowane na I-III wiek naszej ery - mówi Wojciech Siwiak.

Użytkowanie tego typu fibul przypisuje się Gotom, germańskiemu plemieniu, które przywędrowało na te tereny z obecnej Szwecji.

- Przypuszczalnie cmentarzysko, dogodnie położone w dolinie Wisły, było już wykorzystywane okresowo w epoce kamienia, o czym świadczą wyroby krzemienne pozostawione przez grupy łowców i zbieraczy podążających za stadami reniferów – wyjaśnia Wojciech Siwiak.
REKLAMA


W niedzielę grupa mężczyzn w zielonych koszulkach z logo Łuczniczki na piersi, pojawiła się na polu w Topolinku, tuż pod Talerzykiem, czyli wzniesieniem, na którym we wczesnym średniowieczu znajdował się gród obronny. To miejsce doskonale znane bydgoskim pasjonatom, bo tu w 2018 r. odkopali tak zwany skarb siekańcowy z końca X wieku. Składał się on m.in. z orientalnych monet z IX-X wieku, pojedynczych fragmentów monet zachodnioeuropejskich i srebrnej biżuterii.

To bardzo wdzięczne miejsce dla pasjonatów historii nie mogło zawieść i tym razem. Przekonał się o tym najlepiej Jacek Romaniuk, któremu w tym dniu szczęście dopisywało najbardziej, bo wykopał z ziemi kilkanaście fragmentów starożytnych srebrnych monet.
REKLAMA

Ponadto znaleziono kilkadziesiąt monet datowanych od początku XVII do końca XX wieku, będących przykładem drobnych zgub pieniężnych lub zabiegów magicznych, mających na celu zaczynienie dobrych i pomyślnych zbiorów. Odkryte monety to typowe jednostki monetarne będące w większości w oficjalnym obiegu na badanym terenie.

- Do tego dochodzą elementy stroju w postaci guzików cywilnych i wojskowych, w tym guz ze stopu brązu, który możemy roboczo datować na XVII-XVIII wiek, naparstki, pieczątka lakowa z inicjałami, fragmenty biżuterii, medaliki, a nawet sztućce - wylicza Wojciech Siwiak.

Badania w tym rejonie będą kontynuowane, a znalezione przedmioty zasilą zbiory Muzeum Okręgowego w Bydgoszczy.

redakcja@extraswiecie.pl
REKLAMA
REKLAMA

Udostępnij

Wybrane dla Ciebie

Generic selectors
Exact matches only
Search in title
Search in content
Post Type Selectors