Wracamy do tematu katastrofy budowlanej pod Bukowcem, o której pisaliśmy już 18 września (patrz tekst na dole strony).
W piątek po południu właściciele gospodarstwa w Różannie usłyszeli potworny huk, a zaraz potem rozpaczliwe kwiczenie rannych i wystraszonych świń. W chlewni znajdowało się 200 sztuk, głównie macior z młodymi. Na szczęście strop na zawalił się w całej chlewni, ale w jej części. Mimo to, straty i tak są bardzo duże.
- Chwała Bogu, że stało się to w momencie, kiedy wewnątrz nie było ludzi – komentują strażacy, z którymi rozmawialiśmy na miejscu zdarzenia.
REKLAMA
Do Różanny ściągnięto jednostki ochotniczej i państwowej straży pożarnej z powiatu świeckiego oraz z Grudziądza i Torunia. Wezwano również jednostkę poszukiwawczo-ratowniczą z Chełmży. W sumie działało 12 zastępów.
- Przy pomocy dwóch podnośników rozebrano resztę zniszczonego dachu, tak aby uszkodzona konstrukcja nie stwarzała niebezpieczeństwa – wyjaśnia młodszy aspirant Dariusz Sadowczyk z komendy powiatowej straży pożarnej w Świeciu.
Chodziło nie tylko o to, aby uszkodzony dach nie runął na ludzi podczas odgruzowywania, ale też by nie naruszył konstrukcji domu, do którego chlewnia przylegała.
REKLAMA
Strażacy uporali się z tym do godz. 22.00, po trwającej ponad sześć godzin akcji.
- Usunęliśmy zagrożenie i zabezpieczyliśmy teren. Na właścicielu gospodarstwa spoczywa teraz jego uprzątnięcie. Pod gruzami znalazło się około 100 świń. Nie było szans na ich uratowanie - przyznaje Dariusz Sadowczyk.
Na szczęście pozostałe 100 macior i młodych świń przebywało w niezawalonej części chlewni. Przewiezione je w bezpieczne miejsce.
REKLAMA
- Na strychu chlewni składowano 180 ton zboża. Strop nie wytrzymał i runął. Jak wynika z wstępnych ustaleń, to właśnie było przyczyną katastrofy budowlanej – informuje Dariusz Sadowczyk.
Straty są ogromne. Właściciel gospodarstwa oszacował wstępnie wartość zabitych zwierząt, zniszczonego ziarna i zawalonej chlewni na co najmniej 300 tys. zł.
a.pudrzynski@extraswiecie.pl
REKLAMA
REKLAMA





