REKLAMA
W tej sprawie jest wiele niewiadomych. Na razie odpowiedzi na wszystkie pytania nie zna zarówno policja, jak i kierownictwo PKS.
To nietypowe zdarzenie rozegrało się w ubiegły wtorek wieczorem. Jego głównym bohaterem był 16-letni chłopak, który jadąc z Bydgoszczy do Świecia przysnął w autobusie. Gdy się obudził, okazało się, że dochodzi północ, a on jest uwięziony w zamkniętym pojeździe na dworcu PKS. Nie miał telefonu, bo mu zginął, więc doszedł do wniosku, że jedyne, co może zrobić, to wybić szybę. Uznał jednak, że trzeba się jakoś wytłumaczyć z tego, co zrobił, dlatego poszedł na pobliską stację paliw i poprosił o wezwanie policji.
Po przyjeździe patrolu zdał dokładną relację ze swojej przygody.
- Faktycznie, prowadzimy postępowanie w takiej sprawie - potwierdza sież. szt. Damian Ejankowski z Komendy Powiatowej Policji w Świeciu. - Jest jednak za wcześnie, aby stwierdzić, że przebiegało ono dokładnie tak, jak opisał to pasażer. Możliwy jest też inny scenariusz. Na przykład taki, że szyba została rozbita z zewnątrz, a historia wymyślona, by nie ponieść konsekwencji. To też trzeba wziąć pod uwagę.
REKLAMA
Załóżmy jednak, że 16-latek powiedział prawdę. W tym momencie zasadnicze pytanie brzmi - jak to możliwe, że kierowca autobusu nie zauważył śpiącej osoby?
- Niestety, nie mogę nic powiedzieć do czasu zakończenia postępowania przez policję - mówi Włodzimierz Oborski, kierownik PKS w Świeciu. - Prowadzimy też wewnętrzne postępowanie, które ma to wyjaśnić. Myślę, że w przyszłym tygodniu poznamy prawdę na temat tego, co faktycznie zaszło na dworcu.
a.bartniak@extraswiecie.pl
REKLAMA