Jest kilka kanałów zawierania tego typu porozumień. W tym przypadku to potomkowie polskich przesiedleńców skontaktowali się z gminą Osie w sprawie powrotu do kraju ich przodków.
Pierwszym krokiem formalnym, jaki musiała podjąć gmina, było podjęcie uchwały o chęci przyjęcia repatriantów. Z tym wiąże się szereg obowiązków, jaki musi spełnić samorząd. Najważniejsze z nich to zapewnienie mieszkania, pomoc finansowa oraz praca.
REKLAMA
Ponieważ gmina Osie nie ma własnych wolnych lokali, mieszkania zostaną wynajęte na wolnym rynku. Średni koszt utrzymania każdego z nich będzie wynosił 1 500 zł. Na taki bonus repatrianci będą mogli liczyć przez rok. Potem będą musieli łożyć za wynajem już z własnych portfeli. Nie powinno być z tym żadnego problemu, bo cała czwórka dorosłych, to ludzie wykształceni.
- Panowie są inżynierami, a jedna z pań jest lekarzem pediatrą - tłumaczy Michał Grabski, wójt gminy Osie. - Po nostryfikacji dyplomu podjęłaby pracę w naszej przychodni. Dyrektor już wyraził zgodę na przyjęcie jej do pracy. Myślę, że nasza gmina skorzysta na tej pomocy. Jestem też przekonany, że mężczyźni także szybko odnajdą się na lokalnym rynku pracy.
REKLAMA
Na razie nie wiadomo, ile dokładnie zajmą wszystkie procedury. Można się jednak spodziewać, że nie potrwają więcej niż pół roku.
- Myślę, że dobrze wiedzą, czego można się spodziewać w Polsce, ponieważ córka jednej z par już studiuje w naszym kraju - wyjaśnia wójt.