Wzmianka o Toruniu nie jest przypadkowa, bo Wacławik mieszka tam od urodzenia i stamtąd sześć, siedem dni w tygodniu dojeżdża do Świecia.
- Na pewno łatwiej jest prowadzić hotel czy restaurację w dużym ośrodku turystycznym – przyznaje szef Vistuli. - W ciągu roku przez toruńską starówkę przewijają się ponad 2 mln turystów i wszyscy oni muszą gdzieś zjeść i się wyspać. Ponadto miasto oferuje coraz więcej atrakcji, więc i turystów z roku na rok przybywa.
Boom na pensjonaty
W tej chwili Toruń cierpi z powodu nadmiaru miejsc noclegowych.
- Wszystkim się wydaje, że hotelarstwo to żyła złota. Niestety tak nie jest – twierdzi Wacławik. - Dla przykładu – jeden z największych na świecie graczy na rynku, AccorHotels, w 2012 roku wybudował w Toruniu dwa hotele: Ibis i Ibis Budget. Do dziś otworzył tylko ten drugi, tańszy. Drugi stoi zamknięty na cztery spusty, bo koszty prowadzenia byłyby zbyt wysokie.
Sytuacja dotyczy całego naszego województwa. Dziś przeżywamy boom na pensjonaty, kwatery prywatne, mieszkania wynajmowane pracownikom itp. Wiele z nich zresztą nie spełnia formalnych wymogów do prowadzenia takiej działalności.
Świecie nie jest miastem turystycznym. Nie ma wielu zabytków i aby je zwiedzić, nie potrzeba wiele czasu, więc nie ma tu wycieczek i grup turystycznych, które zatrzymują się na dłużej i nie korzystają z noclegów w hotelu.
- Jeśli przyjmujemy grupy, to na ogół te, które mają zaplanowany szeroki program zwiedzania od Torunia po Gdańsk, a zatrzymują się u nas z powodu niższych niż w innych miastach cenach w hotelu i usług towarzyszących – wyjaśnia Szymon Wacławik. - Odwiedzają nas też grupy, które zatrzymują się u nas na posiłek w czasie podróży. Panuje opinia, że w restauracji hotelu Vistula można dobrze zjeść za przystępną cenę, co nas oczywiście cieszy.
Ukryte koszty
W małym, przemysłowym mieście trudno utrzymać się z usług hotelowych. Dziś wszystkie firmy uważnie śledzą koszty. Jeszcze kilka lat temu, gdy ktoś miał do załatwienia jakieś sprawy w Świeciu, przyjeżdżał wieczorem, nocował, następnego dnia załatwiał interesy, często znowu nocował i dopiero wyjeżdżał. Dziś wszystko załatwia się w ciągu jednego dnia, wyjątkowo delegacja obejmuje nocleg.
- Postęp technologiczny też nie działa na naszą korzyść – praca zdalna, e-maile, telekonferencje – wszystko to ułatwia nam życie i pracę, ale też ogranicza potrzebę odbywania podróży służbowych. Nie jest więc łatwo – przyznaje szef Vistuli.
Stąd właśnie „drugą nogą” działalności jest restauracja z dużą salą pozwalającą na organizację imprez, wesel, komunii, spotkań, szkoleń i konferencji. Podobnie jak w przypadku hoteli, konkurencja jest jednak w tym segmencie duża i trzeba się napracować, żeby przekonać klienta do siebie.
- Tym, czym my próbujemy tego dokonać jest indywidualne i uczciwe podejście do gości. Nie stosujemy ukrytych kosztów. Weźmy dla przykładu wesele. Cena za taką usługę jest przecież dość wysoka i każdy chciałby wydać jak najmniej, co jest przecież zrozumiałe. Niestety, niska cena usługi często wiąże się z dodatkowymi wydatkami w późniejszym czasie. Lokale liczą sobie ekstra za pokrowce na krzesła, to niby tylko 2-3 zł, ale przy stu osobach na weselu i w dodatku z poprawinami, kwoty zaczynają być mocno zauważalne – argumentuje Wacławik.
Krojenie tortu za pięć stówek
To samo dotyczy opłaty za wniesiony alkohol. Warto również zwrócić uwagę na ilość jedzenia i napojów w menu, bo to, że wybór jest szeroki, wcale nie znaczy, że ilości będą odpowiednie.
- My na naszych imprezach podajemy napoje bez ograniczeń ilościowych, bo przecież nie będziemy wyliczać, ile ktoś może wypić kawy czy wody, a hitem tego roku jest podobno dodatkowa opłata za pokrojenie tortu weselnego przez obsługę lokalu, który liczy sobie za to 300-500 zł. Nie rozumiem takiego podejścia. Przecież to jest nasza praca. To my jesteśmy dla gości, a nie oni dla nas – kwituje Szymon Wacławik.
a.pudrzynski@extraswiecie.pl
Gratuluje profesjonalizmu w
Gratuluje profesjonalizmu w prowadzeniu tego hotelu w CSW. Korzystałem z Waszych usług w lipcu. Dość często biorę noclegi w hotelach w kraju i poza granicami. Vistulę*** zapamiętam za dobrą kuchnię, czyste pokoje i kulturalną obsługę w recepcji. Jedyny minus to dłuuuga modernizacja strony internetowej. W sieci po prostu musicie być. Mamy przecież XXI wiek;-) Mimo to, będę Was polecał innym.