Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad jest coraz bardziej zniecierpliwiona powolnym postępem budowy. Postawiono warunek – albo w poniedziałek Włosi wezmą się do pracy, albo może dojść do zerwania umowy.
- Za węzłem autostradowym w Nowych Marzach w stronę Bydgoszczy na budowie jest po prostu pusto - powiedział „Gazecie Pomorskiej” Jan Krynicki, rzecznik GDDKiA.
REKLAMA
Impresa Pizzarotti, tłumacząc się wzrostem kosztów robocizny i cen materiałów budowlanych, żąda dodatkowych 766 mln zł. Spółka buduje trzy odcinki drogi ekspresowej: Nowe Marzy-Dworzysko, Dworzysko-Aleksandrowo i Białe Błota-Szubin. Wygrała na nie przetargi, oferując najniższe ceny – łącznie 1 mld 44 mln zł. Dodatkowa suma, której domagają się Włosi, stanowi więc prawie 75 proc. wartości wszystkich trzech kontraktów.
Szanse na wznowienie prac 15 kwietnia są marne. Tym bardziej, że Impresa Pizzarotti ma też zaległości wobec podwykonawców, którzy mają dość czekania miesiącami na pieniądze.
REKLAMAZerwanie umowy może okazać się jedynym wyjściem z patowej sytuacji, bo GDDKiA nie chce słyszeć o dołożeniu Włochom pieniędzy. Wyłonienie nowego wykonawcy oznaczałoby jednak wydłużenie prac o ok. 1,5 roku. Nie byłoby to również rozwiązanie tanie, bo firmy, które teraz ubiegałyby się o zlecenia, zażądałyby znacznie więcej niż kilka lat temu Włosi. Przypomnijmy, że według pierwotnych założeń, droga S5 miała powstać do końca 2019 r.