Mistrzostwa Polski Strongman odbyły się w Inowrocławiu. Rywalizowało 10 siłaczy wyłonionych w eliminacjach, które dzień wcześniej odbyły się w Latkowie.
- Pierwszym dużym zaskoczeniem dla moich rywali było to, że znalazłem się w finale - mówi Oskar Ziółkowski. - Byłem zupełnie nowy. Wszyscy pozostali dobrze się znali. Ja natomiast miałem do tej pory na swoim koncie tylko starty w dwóch imprezach amatorskich. Dlatego żaden z tych utytułowanych zawodników mnie nie kojarzył.
REKLAMA
Podczas zawodów strongmani m.in. przeciągali na odległość 20 m autobus pełen ludzi, wykonywali tzw. spacer farmera, martwy ciąg na autach na czas oraz rzut ważącymi kilkadziesiąt kilogramów workami na wysokość 4,5 m.
- Po pierwszych trzech konkurencjach byłem wicemistrzem - mówi z dumą mieszkaniec Wielkiego Komorska. - Dopiero w kolejnej spadłem na trzecie miejsce.
Co i tak zostało odebrane jako prawdziwa sensacja mistrzostw. Takie rzeczy po prostu się nie zdarzają. Nowi, młodzi zawodnicy nigdy tak szybko nie stają od razu na pudle. Siłacz z Wielkiego Komorska był jednak świetnie przygotowany.
Oskar Ziółkowski z trofeum za trzecie miejsce
Pewnie zdziwienie byłoby jeszcze większe, gdyby inni strongmani zobaczyli, w jakich warunkach zazwyczaj ćwiczy brązowy medalista. W zwykłym garażu, do którego przeniósł się po tym, jak wójt gminy Warlubie, mimo licznych protestów mieszkańców, najpierw zamknął siłownię w Wielkim Komorsku, a potem szybko sprzedał budynek, w którym się znajdowała (pisaliśmy o tym w Extra Świecie, czytaj tekst na dole strony).
Oskar Ziółkowski ćwiczy już od kilkunastu lat. Jego przygoda ze sportem zaczęła się od pchnięcia kulą w Olimpii Grudziądz. Po ukończeniu szkoły stanął przed dylematem, co dalej?
Zwycięzcy Mistrzostw Polski Strongman w Inowrocławiu
- W grę wchodziły dwie dyscypliny: trójbój siłowy i strongman - wspomina. - Doszedłem do wniosku, że ta druga jest bardziej wszechstronna i urozmaicone. I tak zacząłem treningi. Obecnie zazwyczaj ćwiczę w garażu. Natomiast przed samymi zawodami jeździłem do prowadzonej przez znajomego siłowni przygotowanej pod tego typu zawody.
Rzeczą, która niewątpliwie wyróżnia 25-letniego siłacza z Wielkiego Komorska jest to, że w odróżnieniu od większości zawodników, z którymi spotkał się w finale, normalnie pracuje.
REKLAMA
- Jestem kierowcą ciężarówki - mówi. - Proszę mi wierzyć, że po ośmiu godzinach za kółkiem, nie jest łatwo zrobić dobry trening. Wielu moich rywali też pracuje, ale często są instruktorami na siłowniach, sprzedają odżywki lub są trenerami personalnymi. To coś zupełnie innego niż to, co ja robię. Poza tym za wszystko płacę sam. Nie mam żadnych sponsorów, którzy płaciliby za odżywki czy zabiegi fizjoterapeutyczne. Może za jakiś czas to się zmieni, ale póki co sukces wiele mnie kosztuje.
Brawo. Gratulacje. Oby tak
Brawo. Gratulacje. Oby tak dalej.
Wielkie brawa dla Oskara!!!
Wielkie brawa dla Oskara!!!
Panie wójcie
Wstyd !
Wstyt to będzie jak pójdzie
Wstyt to będzie jak pójdzie siedzieć za te wszystkie przekręty
A co to za wałek z tym
A co to za wałek z tym budynkiem po siłowni?
Kto kupił ?
no szacun brachu teraz dawaj
no szacun brachu teraz dawaj na majstra trzymam kciuki
naturalnie. bym tyle w siebie
naturalnie. bym tyle w siebie wpakowal tez bym to wygral.
Bylem kilka lat temu
Bylem kilka lat temu goscinnie na tej silowni w Komorsku. Kolega z pracy (pozdro Patryk) zaprosil mnie na wspolny trening. Mialem przyjemnosc ogladac trening Oskara. Trenowal wtedy pod pchniecie kula i to co robil na tej silowni to zapieralo dech w piersiach. Z biegiem lat fajnie jest przeczytac w internecie, ze chlopak dal rade i odnosi sukcesy.