Wezwania do otwarcia mieszkań, to niemal codzienność w pracy strażaków.
Niekiedy okazuje się, że z samotnie mieszkającymi w nich osobami bliscy czy sąsiedzi nie mają kontaktu, bo zasłabły, doznały wylewu czy zawału lub po prostu zasnęły i nie słyszały telefonu lub dzwonka do drzwi.
W przypadku osób starszych i schorowanych trudno się dziwić, że krewni i znajomi wzywają w takich przypadkach pomoc.
Czasami na pomoc jest już jednak za późno. Tak było tym razem w Gajewie (gmina Nowe).
W środę krótko po godz. 11.00 druhowie z Ochotniczej Straży Pożarnej w Nowem otrzymali wezwanie do otwarcia drzwi do mieszkania.
- Pomoc wezwała sąsiadka mężczyzny, którą zaniepokoiło to, że od kilku dni nie ma z nim kontaktu - wyjaśnia podkom. Joanna Tarkowska, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Świeciu.
Jak dodaje rzeczniczka policji, w tym, że mogło mu się stać coś złego utwierdzało ją szczególnie to, że mężczyzna nie odbiera od niej telefonu.
Gdy otwarto drzwi, 43-latek leżał w łóżku.
Obecny na miejscu lekarz stwierdził zgon. Policja wykluczyła udział osób trzecich, dlatego nie będzie prowadzić w tej sprawie dalszego postępowania.
a.bartniak@extraswiecie.pl