Zapewne sporo osób kojarzy Dawida Chmarzyńskiego z grupy Street Workout, która przed laty zaczęła pokazywać zupełnie nową w Świeciu jakość pracy nad formą, czyli kalistenikę na świeżym powietrzu.
- I to jest bardzo istotna część mojego życia - przyznaje. - W gruncie rzeczy, podejmowane wówczas decyzje pozwoliły mi robić to, co naprawdę lubię i rozwijać się w tym temacie - podkreśla.
Trenująca grupa była nie tylko swojego rodzaju atrakcją na placu zabaw, gdyż to właśnie on pełnił rolę przestrzeni do ćwiczeń.
- Byliśmy zapraszani na pokazy odbywające się w ośrodku kultury, na Dużym Rynku, w szkołach czy w hali widowiskowo - sportowej. Pojawiły się kolejne grupy treningowe, otwarte eventy organizowane chociażby w Halloween. Kawał fantastycznych wspomnień, do których z przyjemnością wracam - mówi Chmarzyński.
Trener pielęgnuje zasadę, że ruchu w życiu człowieka powinno być jak najwięcej.
- Jesteśmy przecież stworzeni do tego, aby się ruszać - zaznacza. - Jeśli nawet znajdujemy setki wymówek to poświęćmy dwie lub trzy godziny w tygodniu na dodatkową aktywność, bez różnicy czy będzie to rower, bieganie, siłownia czy sporty drużynowe. Mamy tyle możliwości, że na pewno coś sprawi nam frajdę.
Tutaj dochodzimy do jego "konika", czyli treningów personalnych. Taka forma ćwiczeń z roku na rok znajduje coraz większe rzesze zwolenników.
- Świadomość społeczeństwa na temat treningów i ich złożoności jest coraz większa. Wbrew pozorom, bardzo łatwo można sobie zrobić krzywdę, warto więc skonsultować się z kimś, kto ma odpowiednią wiedzę i praktykę - tłumaczy Dawid Chmarzyński.
Na swoich zajęciach stawia na jakość i dobrą zabawę, jednocześnie zwracając uwagę na najdrobniejsze szczegóły i detale wykonywanych ćwiczeń.
- Każdy ma prawo popełniać błędy, a ja jestem od tego, aby je stopniowo korygować. Dzięki temu w końcu dochodzimy do odpowiedniej jakości w technice. Zresztą sam trening ma być przyjemnością. Ja na sali jestem gadułą, śmiejemy się, rozmawiamy na różne tematy…ale robota musi być zrobiona - podkreśla.
Zdarzają się osoby, które efektów swoich ćwiczeń oczekują już po dwóch lub trzech sesjach.
- A ja jestem specjalistą w zakresie treningu "sześciopak w 30 dni" - śmieje się Chmarzyński. - A tak na poważnie, istnieją dwie, czarodziejskie metody przynoszące efekt. To dyscyplina i konsekwencja. Trzeba być regularnym, zwracać uwagę na posiłki, odpowiednią regenerację. No i cierpliwość, na zmiany trzeba poczekać.
Oczekiwania uczestników zajęć są w zasadzie podobne: utrata wagi, zwiększenie masy mięśniowej, pozbycie się zbędnego balastu na różnych częściach ciała.
- Ale są też osoby chcące się czegoś nauczyć. Sporo osób nie potrafi na przykład zrobić jednego podciągnięcia, a ja mam przyjemność, gdy widzę radość, kiedy wreszcie uda się dokonać takiej sztuki - uśmiecha się Dawid Chmarzyński.
Sporo osób z różnych przyczyn traktuje trening jako przymus lub nieprzyjemny, cotygodniowy obowiązek. Czy udaje się ich przekonać do zmiany mentalności?
- Szczerze mówiąc, wychodzę z założenia że jeśli ktoś chce zmienić coś w życiu, zacznie to robić we własnym zakresie lub sam zgłosi się po pomoc. Gdy ludzie się wahają, zawsze przypominam że ruch daje lepsze życie, polepsza zdrowie i samopoczucie, wprowadza zmiany w ciele i cechach motorycznych – wyjaśnia Dawid Chmarzyński
Trenera można spotkać w sali przy ulicy Chmielniki 2B w Świeciu lub… spacerującego z psami.
- Lubię dłuższe wypady - uśmiecha się. - Poza tym, stawiam sobie co roku jakiś cel do zrealizowania. W 2023 r. ukończyłem na przykład maraton.
Komentarze (0)