Przypomnijmy. W sobotę rano 33-letni mieszkaniec Wer pojechał rowerem do sklepu Dino w Drzycimiu. Od tego czasu wszelki ślad po nim zaginął. Zaniepokojeni brat i ojciec zamieścili apel na Facebooku z prośbą o informację na temat losów pana Rafała. Byli tym bardziej zaniepokojeni, bo mężczyzna chorował, m.in. na serce.
Kiedy przez dłuższy czas nie wracał z zakupów, rodzina zaczęła do niego dzwonić. Początkowo nie odbierał, a potem wyłączył telefon.
REKLAMA
W niedzielę rano rozpoczęto poszukiwania z udziałem strażaków i Grupy Ratownictwa Specjalnego z Trójmiasta.
Około godz. 20.00 ciało 33-latka znaleziono na nieczynnym wysypisku odpadów w Sierosławku (gmina Drzycim), około 2 km od Wer, gdzie mieszkał.
- Sekcja zwłok pozwoli wyjaśnić, co było przyczyną śmierci. Nastąpiła ona w miejscu publicznym, do którego każdy miał dostęp, więc w tej chwili nie możemy zdecydowanie wykluczyć udziału osób trzecich – wyjaśnia Janusz Borucki, prokurator rejonowy w Świeciu.
REKLAMA
Prokurator przyznaje jednak, że prawdopodobnie śmierć nastąpiła w wyniku samobójstwa, bo na ciele mieszkańca Wer nie stwierdzono żadnych innych obrażeń poza bruzdą wisielczą na szyi. Czy mężczyzna zostawił list pożegnalny, w którym wyjaśniałby, dlaczego targnął się na życie?
- Nic mi na ten temat nie wiadomo – mówi Janusz Borucki.