Parafia na Mariankach ma nowego proboszcza

- Czuję, że stoję przed wielkim wyzwaniem. Będę musiał się odnaleźć w zupełnie nowych warunkach – przyznaje ksiądz Mariusz Herold, proboszcz parafii pw. św. Józefa w Świeciu.  

ks

Po śmierci ks. Wiesława Kubiaka zupełnie naturalne stało się pytanie, kto go zastąpi? W przypadku funkcji proboszcza zawsze jest to zagadka. Nie ma bowiem praktyki, aby stanowisko to powierzać najbardziej doświadczonemu wikariuszowi z parafii. Za każdym razem jest to duchowny z zewnątrz. Tak też stało się w przypadku gospodarza parafii pw. św. Józefa w Świeciu.

Od niemal tygodnia obowiązki administratora pełni ks. Mariusz Herold. Nowy proboszcz (rocznik 1969), święcenia kapłańskie otrzymał w 1995 roku. Pochodzi ze Starogardu Gdańskiego. Zanim trafił do Świecia był proboszczem dwóch malutkich parafii we Wdzie i Ocyplu. Duchowny nie kryje, że decyzja biskupa nieco go zaskoczyła. W takich sprawach biskupowi się jednak nie odmawia.

REKLAMA
Otworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieJubiler Corleone

- Jaka była moja pierwsza myśl? Czy sobie poradzę - zdradza. - Przez 10 lat pracowałem w dwóch parafiach, które łącznie miały 1100 wiernych. To znacznie mniej niż w Świeciu. Pod drugie, specyfika pracy w małej miejscowości jest zupełnie inna niż w mieście. Tam niemal każdego znałem z imienia i nazwiska. Wchodząc do jakiegoś domu wiedziałem, jakie są jego smutki i radości. W mieście, gdzie jest duża anonimowość, jest zupełnie inaczej. Stąd moje obawy o to, jak sobie poradzę z wyzwaniem, jakie postawił przede mną ksiądz biskup - mówi z wrodzoną skromnością ks. Herold. - Te pierwsze kilka dni pozwoliły mi się jednak zorientować, że jest grupa ludzi, na których życzliwość będę mógł liczyć. To bardzo mnie cieszy. Sposób, w jaki zostałem powitany, chociażby przez Wspólnotę Rodzin działającą w mojej nowej parafii, wiele dla mnie znaczy.

REKLAMA
Otworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknie

Wprawdzie nowy proboszcz miał dopiero kilka dni na zapoznanie się z parafią, ma jednak już kilka przemyśleń dotyczących pewnych usprawnień. Jedno z nich dotyczy m.in. biura parafialnego. Na razie nie chce jednak zdradzać szczegółów.

Ksiądz Mariusz Herold to miłośnik jazdy rowerem i samochodów terenowych. Z wielkim żalem zostawił we Wdzie swojego wysłużonego uaza.

- Posiadanie takiego auta było pewną koniecznością - tłumaczy - Do chorych często trzeba było jechać przed lasy, gdzie drogi w okresie wiosennym i zimowym stanowiły prawdziwe wyzwanie. Inną rzeczą jest, że mi to nawet odpowiadało. Lubię tak sobie pohasać w trudnym terenie.

Od niedawna duchownego pochłania również akwarystyka. Jego specjalnością są pyszczaki, afrykańskie ryby z jeziora Malawi znane z tego, że wylęgają ikrę w jamie gębowej.        

a.bartniak@extraswiecie.pl

REKLAMA
Otworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieBenefit

Udostępnij

Wybrane dla Ciebie

Generic selectors
Exact matches only
Search in title
Search in content
Post Type Selectors