Przypomnijmy. Bielika, który wpadł do Wisły w okolicach Kosowa (gmina Świecie) znalazł 17 kwietnia wędkarz. Ptak nie mógł się wydostać się na brzeg o własnych siłach (pisaliśmy o tym tutaj). W powszechnym mniemaniu bielik jest uważany za orła, jednak w rzeczywistości bliżej mu do rodziny jastrzębiowatych.
Mężczyzna powiadomił Straż Miejską w Świeciu. Bielika wyciągnięto z wody i zawieziono na komendę. Początkowe oględziny przeprowadzone przez lekarza weterynarii nie wskazywały, że ma obrażenia. Był jednak bardzo osłabiony.
Strażnicy kupili mu do jedzenia surową wątróbkę i żołądki. Dzięki temu szybko nabrał sił i jego stan znacznie się poprawił.
Dzień po odnalezieniu strażnicy miejscy zamierzali wypuścić bielika na wolność w okolicy Kosowa i Gruczna.
- Niestety, mimo dwukrotnych prób, nie udało się. Prawdopodobnie był jeszcze zbyt osłabiony i nie mógł odlecieć. Pozostawianie go w tym miejscu byłoby ryzykowne, bo mógłby paść ofiarą drapieżników – powiedział Extra Świecie Roman Witt, ówczesny komendant Straży Miejskiej w Świeciu.
Ptak trafił do Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt przy Nadleśnictwie Zamrzenica. Okazało się, że ma starą ranę na skrzydle.
Po dokładnych oględzinach zauważono też świeższe rany na drugim skrzydle i na udzie. Po kuracji antybiotykowej i odpowiedniej diecie, bielik kilka dni temu odleciał na łono natury.
Zobacz poniżej wideo.
Komentarze (0)