W ubiegły poniedziałek kobiety spacerujące w miejscowości Piła-Młyn (gmina Jeżewo) spotkały dziwnie zachowującego się jenota. Zwierzę nie bało się ludzi, z trudem się poruszało. Badanie potwierdziło, że jest chore na wściekliznę. Dawid Kilkulski, rzecznik prasowy Nadleśnictwa Dąbrowa, tonuje emocje związane z tym przypadkiem.
- Jeśli otrzymalibyśmy od lekarza weterynarii decyzję o poszukiwaniach kolejnych, ewentualnie zakażonych osobników, to oczywiście podjęlibyśmy takie działania. Sami z urzędu nie możemy tego robić. Pamiętajmy, że wolne zwierzę zgodnie z przepisami jest własnością Skarbu Państwa – wyjaśnia Dawid Kikulski.
REKLAMA
Leśnicy podkreślają, ze nie należy wpadać w panikę. Zalecają jednak zachowanie ostrożności. Nasze podejrzenie powinno wzbudzić, jeśli zbliża się do nas żyjące dziko zwierzę, które – gdyby było zdrowe – na ogół unika kontaktu z człowiekiem.
redakcja@extraswiecie.pl
REKLAMA
Pewnie ugryzł go jakiś POwiec
Pewnie ugryzł go jakiś POwiec
Na pewno złapał to od
Na pewno złapał to od strzyżaka potocznie zwanego latającym kleszczem. Jak ustalili uczeni z uniwersytetu Newark w stanie New Jersey, strzyżak jest krzyżówką kleszcza i muchy domowej, przenosi znacznie więcej patogenów niż zwykły kleszcz. Oprócz boreliozy, zapalenia mózgu przenosi też bombeliozę ropną, puchlicę , wściekliznę, HIV i prawdopodobnie, czego jednak jeszcze nie ustalono COVIDa. Niestety bardzo szybko rozprzestrzenia się po lasach całej Europy gdzie został zawleczony z Ameryki Północnej. Jest wysoce prawdopodobne, że w najbliższym czasie wchodzenie do lasu może okazać się bardzo ryzykowne.
cz***y z murzynowa powinni
czarnuchy z murzynowa powinni sie chować w barakach