Swego czasu Karina Dzieweczyńska swoim Przebudzeniem powodowała nie raz i nie dwa, że w oczach osoby spacerującej ulicami miasta pojawiał się znak zapytania – i to niemałych rozmiarów. No bo jak inaczej zareagować, gdy widzi się informację o rybie nadnaturalnej wielkości, wyłowionej właśnie z Wdy? Natychmiast pojawiły sie niesamowite opowieści, jak to wędkarzom coś podobnego się zahaczyło, walczyli z rybą łamiąc niejeden, drogocenny sprzęt…
REKLAMA
A pamiętacie, jak wiele kontrowersji i głosów sprzeciwu przyniosły słynne już kamienne twarze Marka Tomasika? Wielokrotnie alarmowano, że wydawanie pieniędzy na coś takiego jest – delikatnie mówiąc – niedobrym pomysłem. Minęło kilka lat, twarze wkomponowały się w budynki i miejsca, na których się znajdują, niektóre przywdziewają nawet sympatyczne, czerwone czapki pokazując, że przedświąteczne oblicze Świętego Mikołaja może być naprawdę różnorodne.
Mimo to, przyjeżdżający do Świecia pytają się, o co w tych twarzach chodzi, wyobraźnia jest poruszona, a świecianom trudno chyba przyjąć do wiadomości, że następnego dnia tych twarzy miałoby już nie być.
Metalowe, robotnicze spodnie przy ul. Wojska Polskiego / Fot. Andrzej Bartniak
Dodajmy do tego lekceważące parsknięcia krytyków, gdy naprzeciwko dworca stanęły ogromne, robocze, niebieskie spodnie? Już znajdowali się chętni do tego, aby robić konkurs, ilu pijanych wejdzie do jednej nogawki. A teraz owe metalowe portki – symbol robotniczego miasta, a przecież Świecie jest miastem typowo przemysłowym - spokojnie sobie stoją i wpisują się w miejski krajobraz.
To wyłącznie nasz, zapewne trochę prowokujący punkt widzenia, z którym naturalnie mogą się Państwo nie zgodzić. Ciekawi jesteśmy Waszych odpowiedzi na pytanie postawione w tytule tekstu: „Zaciekawiają, szpecą czy dodają uroku?” Zachęcamy do dyskusji, o ile to możliwe, merytorycznej, bez wulgaryzmów i obrażania kogokolwiek.